poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Drugi dzień Świąt.

Spokojny.
Niespieszny.
Zimny, choć z przebłyskami słońca.
Z tradycyjnym śmigusem, a jakże!
Zaskakujący niespodziankami :)
Uwielbiam takie prezenty od losu, wystarczy je tylko dostrzec, przyjąć i się cieszyć.
Ja cieszyłam się dziś jak dziecko z tego, że mogłam zobaczyć jak dziko rośnie niedźwiedzi czosnek.
W Polsce jest pod częściową ochroną gatunkową, nie można go zrywać w lesie.
Kępki zielonych, soczystych liści niesamowicie wyglądają w szarym, jednobarwnym jeszcze poszyciu.




Kolejna niespodzianka to spotkanie z żurawiami , uwielbiam te przepiękne ptaki.
Mogę patrzyć godzinami jak dostojnie, majestatycznie kroczą przed siebie w poszukiwaniu żeru i słuchać  ich tęsknego klangoru.



 Zawsze mam ciarki na plecach, to są magiczne chwile...



Odwiedziłam przypadkiem stary ewangelicki cmentarz z dobrze zachowanymi nagrobkami z początku XIX wieku.  Najstarszy grób pochodzi z 1801r.


Świąteczny obiad zjadłam oczywiście w pięknych okolicznościach przyrody przy radosnym śpiewie leśnych ptaków. Głoszą wiosnę ile sił w maleńkich gardziołkach, aż miło!


Quinoa z dzikimi chwastami uduszonymi a'la szpinak posypana tartym parmezanem i pieczony kurczak smakowały wybornie :)

A na koniec dnia jeszcze maleńkie prezenciki od losu :


Cuda naszej natury nigdy nie przestaną mnie zachwycać.
Mam nadzieję, że i Wam święta upłynęły  przyjemnie :)

2 komentarze:

  1. Zajrzałam z ciekawości, bo Bydgoszcz minęłam mi przed oczami :-) Raz w życiu widziałam żurawie na "dziko". To było w pierwszym tygodniu września, chodziły małym stadkiem po ściernisku, chciałam trochę się zbliżyć, żeby zrobić im telefonem zdjęcie, ale mam w nim słaby aparat i za blisko podeszłam, a te w mgnieniu oka odleciały. Rzeczywiście fascynujące ptaki, czaple też fajnie wyglądają i kormorany :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi miło gościć sąsiadkę zza miedzy :)
    Żurawie dla mnie są najpiękniejsze, to prawdziwa arystokracja wśród ptaków, choć i czaplom nie można odmówić uroku.

    OdpowiedzUsuń